FAQ

Szukam pomocy

Chcę pomóc

Z życia

 

Ignorantia iuris nocet (łac. nieznajomość prawa szkodzi)         

  Jest pewna organizacja pro zwierzęca i są ludzie z nią związani rozpowszechniający nieprawdziwe a tym samym nigdzie nie potwierdzone informacje pomawiające inną organizację. Jak ma się bronić pomawiany … faktami a więc pokrótce przedstawimy dla tych którzy nie wiedzą czy też zapomnieli jak działa np. Stowarzyszenie a zrobimy to na własnym przykładzie.

Stowarzyszenie może być zawiązane przez grupę ludzi, których łączą np. wspólne cele i działania. Do finalnego utworzenia Stowarzyszenia ustawa Prawo Stowarzyszeń wymaga jego zarejestrowania w Krajowym Rejestrze Sądowym (KRS), do czasu rejestracji Stowarzyszenie istnieje jednak nie ma tzw „mocy prawnej” a wiąże się z tym brak możliwości podpisywania wszelkich umów w tym i adopcyjnych, które w mocy prawa są umowami cywilnoprawnymi. Nasze Stowarzyszenie zostało zawiązane w maju 2013 r. jednak możliwość działań na mocy prawa uzyskało z dniem 3 sierpnia 2013 r. po wpisie do wspomnianego wyżej KRS. Organizacja w czasie przejściowym czyli od zawiązania do rejestracji w Sądzie jeśli pomaga w taki czy inny sposób robi to z prywatnej inicjatywy założycieli. I znowu przykład z naszych działań – pomoc psom w okresie przejściowym była czyniona z prywatnych pieniędzy i z prywatnych kont bankowych, pomagaliśmy bo uważaliśmy, że tak trzeba. Pierwsze umowy adopcyjne podpisaliśmy w sierpniu 2013 r. a tym samym psiaki wyadoptowane przez nas stały się bezpośrednimi podopiecznymi Stowarzyszenia. Kim były więc psy sprzed sierpnia 2013 – były to psy, które otoczyliśmy opieką osób prywatnych. Nie należy tu mylić określeń podopieczny i będący pod opieką, pomimo tego, że brzmi to podobnie nie musi oznaczać tego samego. Dla drążących temat nie będzie problemem znalezienie definicji tych pojęć, dla tych, którym się nie chce pokrótce wyjaśniamy:
podopieczny to – ktoś kto znajduje się pod czyjaś opieką, kontrolą, kuratelą, to protegowany, wychowanek itp., podopieczny zostaje również objęty pełną opieką,
objęcie kogoś opieką – to dawanie oparcia, wsparcia, zaspakajanie potrzeb, których jednostka nie umie, nie może lub nie jest w stanie samodzielnie zaspokoić, żeby zachować równowagę biologiczną i psychiczną, przeżyć, zachować zdrowie.
Jak łatwo zauważyć niby to samo a jednak są różnice.
Wyjaśnimy również co oznacza „moc prawna” – nadawać czemuś moc prawną – czyli legalizować, sankcjonować, uprawomocniać, uznawać za legalne i zgodne z prawem, zatwierdzać.
Wyjaśnimy również co oznacza umowa i kiedy jest prawomocna – w prawie cywilnym to zgodne porozumienie dwóch lub więcej stron ustalające ich wzajemne prawa lub obowiązki. W prawie polskim obowiązuje wywodząca się jeszcze z prawa rzymskiego zasada swobody umów „strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego”.
Na czym polega pomoc naszego Stowarzyszenia i komu pomagamy z kim współpracujemy można wyczytać na naszej stronie www „Zajmujemy się współpracą ze szkoleniowcami – m.in. człowiekiem, który przez lata zajmował się psami policyjnymi a obecnie szkoli psy ras trudnych, schroniskami, przytuliskami, przechowalniami, innymi stowarzyszeniami oraz osobami prywatnymi udzielając im pomocy ,gdy potrzebują jej w przypadku psów rasy bokser.”

Teraz przejdźmy do rozpowszechniania nieprawdziwych informacji, w tym również poprzez internet.
Co to jest – zniesławienie, pomówienie, obmówienie, oszczerstwo – występek polegający na pomówieniu innej osoby, grupy osób, instytucji, osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej nie mającej osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności. Ten czyn to przestępstwo i można dopuścić się go również za pomocą środków masowego przekazu do których należy internet.

Po co o tym piszemy .. a po to aby ostrzec tych którzy pomawiają jak i tych którzy są pomawiani, że należy zawsze działać rzetelnie, posprawdzać informacje zanim cokolwiek napiszemy czy powiemy. Większość uczciwie działających organizacji odpowie na Wasze bezpośrednie zapytanie np. telefoniczne, my nie mamy z tym problemu … ale wiemy, że pomawiający mają, opierając się na cudzych niesprawdzonych słowach , szukając sensacji a tym samym jak myślimy zjednaniu sobie większej liczby popleczników.
Jeśli jesteś pomawiany masz prawo się bronić, również na sali sądowej.

Jest pewna organizacja pomawiająca inną organizację, jednak ta pierwsza powinna pamiętać, że kto mieczem wojuje od miecza ginie.

Kończąc ten tekst z serii „z życia wzięte” proponujemy aby każdy kto ma jakieś wątpliwości przeczytał go ze zrozumieniem raz jeszcze, jeśli nie potrafi, potrzebuje więcej czasu prosimy aby sobie go skopiował, zrobił zrzut i czytał do poduszki, ponieważ trening czyni mistrza.


Z życia wzięte …. / nasze stanowisko w sprawie….
  
  Jest pies, rzekomo bezpański, jest organizacja prozwierzęca, pies trafia pod jej opiekę.
Jest człowiek, który szuka psa, szuka na wszystkie sposoby i możliwości jakie zna i jakimi dysponuje. Pies i człowiek kiedyś żyli razem, żyli pod jednym dachem przez 13 lat. Ten pies, to pies człowieka, jednak On nie może go odzyskać.
A dlaczego ??? – bo organizacja kładzie mu kłody pod nogi, znajduje ogrom „rzekomych faktów”, które nie pozwalają psu wrócić do Pana. Organizacja, która powinna pomagać, kierować się nie tylko sercem ale i rozumem, nie pomaga a wręcz przeciwnie szkodzi.
Rozdzielenie starszego psa od tego co zna i kocha powodować może u niego straszne spustoszenie, nie wspominamy tu o uczuciach Człowieka, bo to oczywiste.
Sami pomagamy jak możemy, ale nie rozumiemy „pomocy poprzez szkodzenie”, czy nie lepiej oddać psa tak po ludzku i zaproponować pomoc, pomoc na zasadach ustalonych przez Człowieka i organizację, nic na siłę, nie strasząc i nie szukając dziury w całym.
Działania jednej organizacji nie zawsze zgodne z prawem czy też z ogólnie przyjętymi normami społecznymi uderzają w inne organizacje, rzutują na ich pracę, szkodząc a nie pomagając.
Prosimy naszych sympatyków, osoby, które nam pomagają aby oddzieliły działania ,jednych od drugich, nie utożsamiamy się z działaniami „na pograniczu prawa”, z działaniami tak naprawdę niewiele mającymi wspólnego z pomocą. Dla nas najważniejszy jest pies i jego dobro.

My jako organizacja sprzeciwiamy się takim działaniom !


     Z życia wzięte ….

     Jest telefon (osoba z Bytomia), sprawa dotyczy adopcji, tłumaczymy zasady prosimy o wypełnienie ankiety.
Jest ankieta co za tym idzie kontakt z naszej strony, rozmowa .. .
  Osoba chce psa na DT, raz jednego raz drugiego, każdy z nich ma już dom tymczasowy więc co za sens zmieniać to. Co za sens mieszać psu w głowie ?
S
zukamy przecież domów stałych !
  Osoba ta informuje nas, że stara się o psy w różnych organizacjach, myli psy, myli organizacje, szkaluje i obraża. Zaczyna nas zasypywać smsy , e-maile, stos pretensji i żali.
  Przesyła nam nasze ogłoszenie dotyczące poszukiwań domów tymczasowych. Owszem szukamy domów tymczasowych dla psów, które do nas trafią w bliższej lub dalszej przyszłości, przecież nie znamy dnia ani godziny gdy dowiemy się, że jakiś bokser potrzebuje pomocy, to loteria ,a my musimy być na to przygotowani..
Jednak ta o
soba nie przyjmuje naszych tłumaczeń. Straszy kupnem psa, „znalezieniem” psa.
A nam świta tylko jedno pytanie : skoro osoba chce pomóc psu w potrzebie, dlaczego nie zgłosi się do najbliższego schroniska, nie zabierze stamtąd bidy, której zapewni godne życie ? …. Jaki ten świat jest pokręcony … Ech czasem słów nam brak …


     Ech , czasem nam słów brak…

  Najpierw pojawił się w Stowarzyszeniu pies. Były ogłoszenia ,szukanie nowego domu.
Pojawiły się ankiety. Jedna z nich wydawała się być całkiem ,całkiem. Był telefon i rozmowa, były wstępne ustalenia i decyzja o wizycie przed adopcyjnej .
Nagle telefon od rzekomego właściciela psa , nadesłane zdjęcia i rozmowa bardzo sympatyczna.     Pełni optymizmu uwierzyliśmy ,że pies wróci do swojego domu… i trach wszystko pękło .   Poukładaliśmy układankę – potencjalny dom – ten z ankiety okazał się być najbliższą rodziną właściciela. To samo nazwisko ,miasto i fakty –wszystko składało się w jedną całość. Do wizyty przed adopcyjnej nie doszło… nasze telefony były nie odbierane. Kontakt z rzekomym właścicielem –   telefony odrzucane i nieodbierane.
Co myśleć o takim postępowaniu ,o ludziach…?
Jeśli nie chcesz psa , przerasta cię opieka nad nim –zrzeknij się go na rzecz organizacji zapewnij mu tym sposobem normalne godziwe i bezpieczne życie.
    Ech , czasem nam słów brak…