Marzenie o psie .

Oglądam na internetowych stronach ogłoszenia o psach i marzę, jak to będzie, gdy się spotkamy.
Ja : – Cała w „skowronkach” wołam po imieniu .
On/ona : – Biegnie do mnie machając ogonkiem .Liże mnie po rękach, twarzy.
Głaskam MOJĄ psinkę . Bawię się z nią . A ona z radością „ uśmiechem na pysku „ wykonuje moje polecenia . Przytula się do mnie . Jestem jej całym światem . Dla mnie i za mnie rzuci się ogień i obroni przed każdym niebezpieczeństwem.
Ależ będzie cudownie!
Taak…. Podjęłam decyzję . Adoptuję psa !!! _ Obojętnie ze schroniska czy jakiejś fundacji ,stowarzyszenia . Oni pomagają . – To i ja pomogę psinie . Będzie cudnie !
Tylko że…
Gdzie nie spojrzę ,to jakieś takie : …. stare, chore, bez oka ,głuche ,albo trzeba jakieś operacje robić , albo piszą ,że trzeba z nim pracować.
Brrr… To nie dla mnie . Przecież ten mój wymarzony ma być zdrowy i wesoły i będzie mnie kochał .
—————————————————————————-
Coś wam to przypomina ? Mieliście lub macie takie marzenie?
I co?! Odechciało się ( ? ),…bo chory albo nie nauczony pies ,to kłopot ,a nie przyjemność ? A przecież w marzeniu miało być super szczęśliwie.
A czy przyszło wam do głowy ,że ten chory pies ,którego trzeba wyleczyć/zoperować ,ten nienauczony ,bojący się wszystkiego i również ten stary ,którego ktoś wyrzucił z domu straciły zaufanie do człowieka ?
Czy przyszło wam do głowy ,że jeśli adoptujecie TAKIEGO psa ,to WY ,będziecie tym „jego aniołem ‘’?
Fakt ,to dodatkowe obowiązki ,ale jeśli taki pies poczuje ,że mu pomagasz, że dzięki Tobie jest mu lepiej- wyzdrowiał, ma pełną michę, spacery i zabawę lub po prostu spokój i nikt go nie bije , nie przegania, to właśnie zaczną się spełniać Te Twoje marzenia !
Gdy poświęcisz mu czas, gdy poczuje twoją opiekę ,to z ”jakiegoś takiego ,że Brrr…” wyłoni się właśnie ten wymarzony merdający ogonkiem z ‘’uśmiechem na pysku „ – pies, który zrobi dla Ciebie wszystko!!!
E.L. 18.10.2016
Z przymróżeniem oka 🙂
Jaka to rasa ?

Właśnie wróciłam ze spaceru z dziewczynami.
Spotkałam miłą, sympatyczną osobę ,której „wiedza powaliła mnie na kolana.” –
Dowiedziałam się ,że boksery dzielimy 😛 na : buldogi boksery ,boksery miniaturki i mieszańce.
Według niej –
Mówiła tak ciekawie 🙂 ,że nie przerywałam jej wywodów i jak się pożegnała padłam na kolana .🙂 W mokrych liściach ( deszcz siąpił) odnalazłam swoją sztuczną szczękę🙂 i poczłapałam do domu przybita moją kynologiczną niewiedzą.
Znajomy chłopaczek z podwórka woła jeszcze :’’ buldożery ‘’ 😀
To w końcu jaką ja mam rasę w domu ? – bo zgłupiałam całkiem.
Pytam tak z ciekawości ,bo i tak to są moje skarby kochane i odpowiedź na nurtujące mnie pytanie nic nie zmieni w tym względzie. 😀
E.L.

Stary pies
Na spacerze z moimi ‘’boksiowymi dziewczynami ’’spotkałam pewną starszą panią i tak od słowa do słowa wyszło ,że jakiś rok temu wzięła psa ze schroniska .
A piesek starszawy , ok.9 lat ,siwa mordeczka . Powolutku spacerował czytając ‘’najświeższe wiadomości z trawnika’’ , nie dając się sprowokować moim ‘’diablicom’’.
Na moje pytanie, o to czy nie obawiała się ,że on już nie najmłodszy tak mi odpowiedziała.
Młody zwierzak wymaga dużo więcej uwagi, trzeba poświęcić mu sporo energii żeby nauczyć go co może ,a co nie. Poza tym wiadomo, że w czasie dorastania i zmiany uzębienia może zniszczyć wiele rzeczy i trzeba mu kupić jakieś zabawki do gryzienia.
…Ja już nie mam tyle energii, by się za szczeniakiem uganiać, a ten ,którego mam jest spokojny i zestarzejemy się razem . Przecież pieski żyją 12 –
Zabrałam do domu. Podkarmiłam. I mam teraz towarzystwo na co dzień. A on ,nie uwierzy pani pilnuje mnie jak oka w głowie i jak sobie siedzę przed telewizorem ,to najczęściej trzyma głowę na moich stopach, i co chwila patrzy mi w oczy jakby chciał powiedzieć ; –
Tak sobie myślę ,że oni po prostu oboje potrzebowali kogoś do kochania.
Ludzie najczęściej pytają o młode psy (bo stary zaraz umrze) ,ale czy pies mając 3 – 5 ,czy 7 – 8 lat ,a nawet więcej jest w czymś gorszy ? No może wolniejszy ,może ma jakieś schorzenia , może ma jakieś złe wspomnienia. Ale przecież każdego musimy poznać i nauczyć się wspólnie różnych potrzebnych rzeczy.
Czy to młody ,czy stary pies ,ze schroniska nie wychodzą wyszkolone. To jest tylko przechowalnia .Nawet jak były czegoś nauczone wcześniej ,to trzeba im to przypomnieć. Mieszkając w domu nauczone były czystości lecz w schronisku musiały załatwiać potrzeby fizjologiczne w boksie i może się im zdarzyć, że załatwią się w domu.
Tam są takie warunki jakie są ,a psów jest coraz więcej . Żeby zrobić miejsce nowym, nieraz usypia się stare psy ,bo po prostu nikt ich nie chce. Rzeczywistość jest bezwzględna.
Starszaki są tak samo wierne ,tak samo kochają. Biorąc dorosłego psa przynajmniej widzimy co bierzemy ,a pod naszą opieką na pewno wypięknieje ,bo będzie bardziej zadbany ,wypieszczony, po prostu odżyje .
Dajmy starszym pieskom, drugie, lepsze życie nawet gdyby miało trwać tylko chwilę podarujmy mu jak najwięcej miłości ,by mógł chociaż koniec swojej drogi spędzić ogrzany naszym uczuciem i troską.
Pamiętajmy , że my też będziemy starzy. Ewa Lorenz 10.10.2014
Wakacje 🙂 –
Już –
Ale … !? O kurcze ! –
No i zaczyna się .
Gorączkowo szukamy miejsca gdzie nas przyjmą z całym inwentarzem ( 2 boksery ,królik ,papuga) ,trudno najwyżej zostaniemy na tzw.’’ RODOS’’/Rodzinne Ogródki Działkowe/.
Uff… udało się . Niedrogo i lubią zwierzaki. W tym roku się nam udało. Nam się udało !!!
A ile rodzin ten ” inwentarzowy balast ” po prostu gdzieś wyrzuci , lub jak się ,to ładnie nazywa ‘’wypuści na wolność ‘’ ?!
Bo dobrzy ludzie gdzieś przygarną ,nakarmią. Bo odda się do schroniska i wszystko OK.
Myślę że popełniamy błąd zachwalając jak to jest pięknie jak mamy pieska , kotka ,itd. . Powinniśmy raczej mówić jakie są ograniczenia .
Ktoś ,kto nie miał zwierzaka myśli, że jest to taki cudny pluszak . Jak dotrze do niego ,że ten pluszak jest żywy . Ma swoje potrzeby , wady i nas jakoś ogranicza –
Czy może ,to tylko jakiś szpan ? –
Nieuchronnie zbliżają się jak co roku wakacyjne wyjazdy i ja jak większość ludzi z sercem truchleje ,bo zacznie się znowu coroczne podrzucanie ,wyrzucanie.
Schroniska ,fundacje i inne organizacje są zasypywane niechcianymi zwierzakami. Jeszcze dobrze ,gdy ktoś mając odrobinę odpowiedzialności zgłosi się do takiej organizacji i odda nieszczęsny ” balast ’’. Mamy szansę znaleźć mu nowy dom.
A wystarczyło przed wzięciem zwierzaka pomyśleć o tym ,że jednak wakacje są . I co wtedy ? ...
Dla mnie to członek rodziny –
Jeśli już nie mamy ” głowy ’’ i nikogo w rodzinie, kto zaopiekowałby się w ten czas naszym zwierzakiem ,to włóżmy chociaż odrobinę wysiłku i poszukajmy mu opieki : w hoteliku dla psów lub zapytajmy sąsiada , może jak damy na karmę zaopiekuje się zwierzakiem .
NIE WYRZUCAJMY naszych podopiecznych na bruk.
One nie rozumieją dlaczego ,co się stało. I póki żyją ;-
Bo my ,’’ ich ludzie ’’ jesteśmy dla nich całym światem.
Cierpią, tęsknią, błąkają się zaniedbane ,chore i giną pod kołami aut wyjeżdżających na upragnione wakacje , uśmiechniętych ludzi.
Ewa L –

Przeczytajcie warto, warto się zastanowić ADOPCJA CZY ZAKUP …
Adopcja czy zakup !?
Podsłuchałam rozmowę dwóch pań :
„ … –
To może zajrzyj do schroniska –
No co ty choroby sobie do domu mam przywlec…’’
Serce mi zamarło i nóż w kieszeni , otwarłby się, gdybym go miała.
Zwierzak ,to nie zabawka ,żeby dawać w prezencie ( ! ) i dlaczego jakiś psiak w schronisku wzbudza takie obrzydzenie . Bo co –
Ludzie! –
Ja mam dwie dziewczyny – bokserki. Jedna kupiona jako szczeniak ,a druga z adopcji jako 1,5 roczna ‘’bestia’’. Wiem co mówię.
W swojej świętej naiwności i niewiedzy zakupiłam Sonię . Więcej razy z nią byłam u weterynarza niż ze sobą u lekarza.
Bo wcale nie ma pewności gdzie i w jakich warunkach są rozmnażane takie pieski i co z nich wyrośnie. Okres rozkosznie plątających się łap trwa bardzo krótko. A jeszcze zapominamy ,że to na rodziców spadają wszystkie obowiązki związane z posiadaniem psa. Kiedy jest pies, nie ma wolnego czasu. Żyjesz od sikania do sikania .Bo przecież musisz go wszystkiego nauczyć.
Szczeniaczki są fajne ,a jak urosną i nie spełnią oczekiwań ,to się je wyrzuca na ulicę albo zapycha nimi schroniska.
Moja Tekila jest z adopcji . Duża suka ,która nie miała szczęścia ,bo ” nie spełniła oczekiwań ’’.
Widziałam co brałam – duże to było ,wystraszone ,nie ufające nikomu. Przeżyła tak dużo i czekała na swoją szansę . Żywa tylko zaniedbana. Doprowadzenie takiego adopciaka do porządku potrwa.
Ale… Ten kto adoptuje nie tylko zyska wspaniałego przyjaciela lecz zobaczy przemianę jak powoli budzi się on z koszmarnego snu. W jego oczach szczęście i radość, miesza się z niedowierzaniem, że życie może wyglądać właśnie tak jak teraz.
Cudowny widok.
Jeżeli naprawdę chcecie psa , członka rodziny ,to zrozumcie nie liczą się tylko warunki, a najważniejsze jest uczucie, którym obdarzycie tego wybranego i nie ważne wtedy będzie czy jest szczeniakiem czy już dorosłym psem .
Bo to jest jak miłość –
Takie osoby ,które adoptowały psa ze schroniska czy fundacji , mówią jedno : takie psy kochają bardziej . Bo gdy gasła ich ostatnia nadzieja –
Te psy w oczach mają jedno ; –
Dlatego ja zachęcam przemyślcie dobrze sprawę i adoptujcie jakiegoś czekającego na odrobinę serca psiaka. One tak wiele przeszły, a też kiedyś były ślicznymi szczeniaczkami .
Nie kupujmy od pseudo-hodowców ,nie napędzajmy tej machiny produkującej nowe psy do schronisk.
Ważne, aby temperament psa dopasować do rodziny, do sposobów spędzania czasu , do wyjazdów, do transportu np. komunikacją miejską. Pupila trzeba wybrać odpowiednio do naszych możliwości, rozkładu dnia i predyspozycji psychicznych, np. nie mamy czasu na długie spacery, nie bierzmy psa, który musi dużo się ruszać.
Wolontariusze doradzą i pomogą wybrać psa tylko bądźcie z nimi szczerzy, gdy proszą o wypełnienie ankiet adopcyjnych.
Ja nie żałuję adopcji –
są najlepszym lekarstwem na smutne dni, zły humor, niemiłych ludzi .
Są jak balsam, dla bolącej duszy .To jedyne istoty ,które cieszą się zawsze ,gdy przychodzę do domu. Bez względu na mój humor i problemy ,nie odstępują mnie na krok i nie robią wyrzutów ,że jestem nie w sosie. Każda jest inna ,a jednak potrafią każdy dzień mojego życia zamienić w ten najlepszy i jedyny w swoim rodzaju.
Tego i wam również życzę .
Ewa Lorenz

Srebrzysty Boksioł 🙂
Witam Was Kochani,moja historia,ze srebrzystym bokserem rozpoczęła się może troszkę przypadkiem, może troszkę przez zrządzenie losu, widocznie tak miało być,ale zacznę od początku.
Od kiedy sięgam pamięcią mojej Rodzinie od zawsze towarzyszyły zwierzęta, a głównie psy-
Przez 16 lat moim najwierniejszym towarzyszem był AS, cudowny kundelek, który przeprowadził mnie przez wszystkie etapy psiego dojrzewania. Od cudownego szczeniaka, po przez szalonego młodzieńca dotarliśmy do cudownej psiej stateczności. To właśnie AS sprawił, że „uzależniłam” się od spokojnej, dostojnej, cudownie kojącej, srebrnej psiej miłości, a dlaczego srebrnej (?) –
Młodszą towarzyszką AS –
Wszyscy tęskniliśmy –
Telefon do fundacji, a tam w oczekiwaniu na NOWY DOM czeka suczka o imieniu Luśka, dostojna, dojrzała panienka z cudownie srebrzystymi faflami, pierwsza myśl, pokochać i przywiązać się do psa, który w każdej chwili może znowu nas opuścić, ale to nie przypadek, że miała na imię Luśka, nie zważając na Jej wiek,zakochaliśmy się patrząc na samo zdjęcie. Kiedy do Nas dotarła, radości było co niemiara, wszystkim rozpromieniły się dusze, a oczy zaszły łzami. Przyszedł czas adaptacji, uczenia siebie nawzajem, my poznawaliśmy Ją –
W pamięci zapadła Nam Talcia, szalona,rozbrykana,ruda Czarownica, a Luśka w pełni świadoma swojego dostojeństwa,spokojna,majestatyczna,opanowana ruda Królowa.
Przyznam się szczerze doszukiwałam się w Niej, tamtej bokserki, co tak do końca nie pozwalało mi zbliżyć się do Luśki, aż po kilku tygodniach zbeształam samą siebie, że sama nie daję sobie szansy na cudowną miłość, którą mogę być obdarowana. Muszę się cieszyć w pełni kolejnym przyjacielem, bo los sam jeden wie jak to szczęście będzie miało, długo trwać.
Luśka to „SREBRZYSTY BOKSIOŁ”. Jej siwa mordka zdradza upływ czasu, co nie zmienia faktu, że kocha mniej lub słabiej.
Nie wręcz przeciwnie,serce dojrzałego psa moim zdaniem kocha dwa razy mocniej i silniej. A my zobowiązani jesteśmy kochać dwa razy szybciej, bo każdy dzień z takim PRZYJACIELEM TO OGROMNY ZASZCZYT, bo dojrzała miłość naszego PRZYJACIELA uczy, że jest TU i TERAZ oraz TAM i POTEM…….
Kochani nie obawiajcie się tego, że Nasz PRZYJACIEL jest SENIOREM –
Dla Nas tylko tyle,a dla NICH AŻ TYLE!!!!!!
My zyskamy DOJRZAŁEGO PRZYJACIELA , A ON DOM NA RESZTĘ SWOICH SREBRZYSTYCH LAT 🙂
POZDRAWIAM WAS –
P.S .W Naszym domu już zawsze będzie miejsce dla SREBRZYSTEGO BOKSIOŁA 🙂 Pa OSREBRZAJCIE SIĘ…………
Kochani, nasza Przyjaciółka i miłośniczka boksiołów Ewa Lorenz pozwoliła nam na umieszczenie swojego wpisu dotyczącego życia z bokserami, przeczytajcie –

Dwa psy …
„Zaczepiają mnie ludziska i pytają : –
I z politowaniem kręcą głowami nad moją ”głupotą” i kłopotami jakie sobie wyobrazili w ”moim ”imieniu.
No to ,ja odpowiadam:
Życie z moimi kochanymi bokserkami bynajmniej nie jest łatwe. …Ale…..
ja lubię poświęcać czas IM i DLA NICH .
Dużo bardziej niż na bezsensowne zwiedzanie galerii sklepowych i nawet czasem bardziej niż na towarzystwo ludzi (niektórych).
Dzień zaczyna się od bardzo ”mokrego” budzenia. Na dwa języki .I nie ma zmiłuj.
Potem spacerek i zabawa ,bo po co mieć boksie i się z nimi nie bawić.
Wesołe ”uśmiechnięte” mordeczki z wiszącymi jęzorami , już od progu po powrocie patrzą jakim smakołykiem po udanym spacerku pańcia poczęstuje. I idą spać.
Mam wtedy czas dla swoich zajęć . I tak trzy ,cztery razy dziennie.
To nie kłopot ,te spacery jak niektórzy myślą ,to sama korzyść : –
A poza tym . Gdy chcesz się położyć na chwilkę to ,akurat tapczan jest zajęty…
Jak już leżysz , to w twoich nogach zawsze jest miejscówka zajęta.
Idziesz przez mieszkanie ,to potykasz się o psy,a raczej z ich powodu ,bo one koniecznie muszą widzieć, co ty będziesz robić no i starają się przed tobą być w tym pomieszczeniu gdzie akurat idziesz.
Pod łazienką koczują obie ,bo lepiej ”zapobiegać” ,czyli pilnować (a nuż będzie się ubierała na niezapowiedziany spacerek)
Że dużo jedzą ? Na pewno nie będę liczyła ,że są drogie ,bo dla mnie ,to tak samo jakbym mężowi wyliczała ,że je za drogo. Jedzą tyle ile muszą.Kawioru im nie podaję
Że nie wszędzie można wyjść (nie lubią zostawać same,lęk separacyjny).To co ! Mając dzieci też nie wszędzie się wychodzi i ziemia nadal się kręci.
Jak są chore ,to się je leczy .Drogo ,ale człowiek też kosztuje i nikt w tym nie widzi nic dziwnego, że się leczy.
Wakacje ! Jak się chce jechać na Majorkę, to raczej nie wyjdzie. Ale za to super fajne wakacje można też spędzić nawet na działce. Nieważne gdzie się jest i gdzie się spędza wakacje. Ważne jest jakie masz nastawienie .
Jak się chcesz dobrze bawić ,leniuchować ,pływać, biegać i cieszyć się życiem wakacyjnym ,w towarzystwie znajomych czy rodziny TO PO PROSTU TO RÓB ,a nie wymyślaj !”